sobota, 13 stycznia 2018

Plany, plany - czyli #makenine2018

Do ŚNIEGU:
"Jak kania dżdżu
tak czekam cię tu
I dusza ma
co ma
to da

Czyś z chmurnej mgły
czy z lśniących zórz
przybywaj
siądź
tuż tuż a już (...)"* [L.A. Moczulski - tekst, J.K. Pawluśkiewicz - muzyka i śpiew]


Wyczekałam i wyśpiewałam, spadł, jeszcze go niewiele, ale jest - jakie to miłe, gdy człowiek wstanie rano, podejdzie do okna, odsłoni zasłony i... jest BIAŁO:) Jeszcze nieśmiały, tylko lekko poprószył, ale, gdy jest już czysto i jasno dookoła, to zupełnie inaczej wygląda ten świat i ten styczeń.
W nowym roku oczywiście już coś dziergam, tym razem jest to zwyczajny minimalistyczny kardigan, bo takiego sweterka już od kilku lat brakuje w mojej garderobie.
To w sumie dziwne, bo z wielką przyjemnością dziergam kolejne pulowery, ale tak naprawdę potrzebuję kardiganów, przynajmniej dwóch. W efekcie kupuję taki kardigan w sklepie, ale dziwnie mi z tym, bo  przy tych zapasach włóczki jakie posiadam, mogłabym zrobić ich co najmniej 10 i jeszcze by zostało ;)
Zatem, w tym roku ambitnie planuję dziergać głównie to, czego mi potrzeba. Oczywiście tylko z włóczek, które mam w mojej wersalce.
Być może pomoże mi w tym fakt upublicznienia moich planów, bo w sumie jak już coś napisane/powiedziane głośno, to potem trudno się z tego wykręcić...;)
Wybranie jedynie 9 wzorów, z kilkuset, które mam w swojej bibliotece na ravelry i z kilku tysięcy, które na ravelry polubiłam, nie było zadaniem łatwym. Jednak po kilkunastu godzinach wybrałam szczęśliwą dziewiątkę, która będzie mnie motywować do bycia konsekwentną przy wrzucaniu kolejnych robótek na druty.
Tak prezentuje się moje #makenine2018

No to zaczynamy, od lewej i od góry, kolejno rzędami:
1. LANES - wzór zasugerowany przez nieocenioną Dorotę, która w odpowiedzi na pytanie - jaki prosty kardigan mam wydziergać z tej czarnej Puny z DROPSA - od razu wskazała na ten projekt ;) Tak się składa, że magazyn Laine nr 1 posiadam w swoich dziewiarskich zbiorach, zatem niezwłocznie zabrałam się za nabieranie oczek.
Dziergam już korpus, po połączeniu przodów z tyłem, idzie mi dość sprawnie, sam opis - jak wszystkie wzory Joji - jest jasny i czytelny.
Pomijam fakt, że zamiast wrzucić na druty Punę, wrzuciłam cudowny Rowan Felted Tweed (oczywiście z wersalki), ale kto mi zabroni zrobić takie dwa sweterki? Drugi będzie z tej pięknej Puny, która czarna jest tylko z nazwy ;)
2. SUMMER - szał lata 2017 i myślę, że podobnie będzie w tym roku ;) Popularność tego wzoru, po raz kolejny dowodzi, że prostota rządzi, a wtedy można bezkarnie pobawić się np. kolorem nitki. Nawet zaczęłam go dziergać i być może ten plan pozwoli mi ukończyć mojego UFOka, a może zdecyduję się na inny kolor? Na pewno zrobię go z lnu - Pure Lino, który nabyłam w Biferno - nitki, którą mogę z czystym sumieniem polecić na letnie wyroby.
3. mitenki GREN - miłość od pierwszego wejrzenia, gdy tylko je zobaczyłam, przepadłam. Co do materiału, nie wiem jeszcze, której nitce przypadnie ten zaszczyt  ;) Może tradycyjnie będzie to Silkpaca - wydaje mi się, że te mitenki potrzebują włóczki z dodatkiem szlachetnego jedwabiu, wtedy będzie idealnie widać ten splot.
4. BIRKIN - to będzie moja pierwsza przygoda z żakardem.  Zamierzam ten pulower zrobić troszeczkę w innej wersji kolorystycznej, będzie więcej niebieskiego ;)) i na pewno z włóczki Brooklyn Tweed Loft.
5. chusta ABOVE THE WOODS - duża i ciepła, otulająca i grzejąca. Oczywiście przede wszystkim zauroczył mnie kolor i moja też będzie granatowa ;), mam w wersalce taki "niemalże" skończony (od 2 lat!) sweter z Riosa w kolorze Paris Night, który jakoś swetrem stać się nie chce... Może zatem zostanie chustą? Takiej chusty mi potrzeba.
6. mitenki AFTER MIDNIGHT MITTS - zwykłe i niezwykłe. Czeka na nie samotny motek Riosa w kolorze turkusowo-niebieskim. Będą mi kolorystycznie pasować do mojej czapki Rosebud.
7. pulower HVIDE - kolejny świetny projekt Ankestrick i duża szansa, że to będzie przebój wiosny 2018. Piękny minimalistyczny sweterek, zaprojektowany bez zbędnych udziwnień, ale za to z ciekawymi rozwiązaniami. Moja wersja będzie, dla odmiany, granatowa (wiem jestem nudna, ale to mój ulubiony kolor i mam naprawdę sporo granatowych nitek w wersalce).
8. szalik BEVEL - koleżanka Dorota stwierdziła, że ostatnia zimowa kolekcja Brooklyn Tweed jest jakby dla mnie, prawie cała niebieska :) To fakt, sporo tam tego koloru, ale mnie urzekł szalik, taki z tych "resztkowych", który pozwoli mi wykorzystać samotne motki i moteczki z tweedu od Rowana. Szalik zachwyca prostotą i kusi możliwością zabawy kolorem, nie tylko niebieskim ;)
9. skarpetki SIV - nie mogło w moich planach tegorocznych zabraknąć skarpetek, a skoro już nabyłam numer pierwszy magazynu Laine, wydziergam z przyjemnością te śliczne skarpetki z delikatnym szlaczkiem. Już wiem, że powstaną ze skarpetkowej włóczki Simple Sock, którą nabyłam podczas adwentowych zakupów w DyeDyeDone. To moje pierwsze zakupy w tym sklepie i na pewno nie ostatnie - kolory bajeczne...

Mam nadzieję, że moja tegoroczna dziewiątka pozwoli mi choć nieznacznie zmniejszyć włóczkowe archiwum.

Po ostatnim wpisie Doroty poczułam się zmotywowana do dokonania spisu mojego wełnianego inwentarza, w celu wrzucenia na ravelry do tamtejszych zapasów, aby łatwiej mi było wybierać włóczkę do wymarzonych projektów. Rzeczywiście mam tego sporo, Dorota widziała, bo pomogła mi to wszystko poukładać i posegregować - za co jej ogromnie dziękuję - ja teraz muszę tylko to wszystko sfotografować i umieścić zdjęcia i inne niezbędne informacje na ravelry, no i przerobić... Jest pracy na wiele długich zimowych wieczorów. Dobrze, że ta zima wreszcie przyszła...


Do napisania :)



6 komentarzy:

  1. Trzymam Cię za słowo ;) projekty wybrałaś zacne, w 6ciu przypadkach możemy sobie zrobić mini KAL ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, liczę na Twoje wsparcie i motywację:) Dziękuję za pomoc. Jak tylko zrobię te dwa kardigany możemy robić KAL ;) Może ktoś jeszcze do nas dołączy?

      Usuń
  2. Juz wczoraj czytałam twojego posta i miałam zaraz napisać komentarz, ale mąż wyrwał mnie do sklepu i jakże ja biedna miałabym odmówić.
    Lista must to have or knit jest zacna. Miałam problem z pierwszym kardiganem. W wersji, którą pokazałaś nie podoba mi się. Za to jak weszłam na Raverly, to cofam moją niechęć. Będzie ładny. Najbardziej podobają mi się mitenki, chusta duża i mięsista. Zresztą wszystko mi się podoba. I co z tego. Jak mnie zostają tylko topy, lub cienkie chusty, szale do klimatyzowanych pomieszczeń. I tyle.
    Trzymam kciuki za realizację planów i wierzę, że ci się uda:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusia, dziękuję za odwiedziny :) Kardigan już się dzieje i naprawdę fajnie się go dzierga, rękawy są wrabianie metodą set-in-sleeves - po raz pierwszy robię rękawy w taki sposób i muszę przyznać, że wygląda to świetnie, niemalże tak jak wszyte rękawy w koszuli czy żakiecie - jest i główka, i podkrój - wszystko wygląda i leży idealnie. Chyba się polubimy z tą metodą :) Po kardiganie, będzie drugi taki sam, ale z alpaki - idę za ciosem, a co ;) A potem pewnie chusta, bo w sumie zima i może będzie szansa, aby ją jeszcze założyć.
      Danusia, nic straconego, wiesz, że niejedna z nas zazdrości Ci tych upałów, a Ty teraz możesz przygotowywać listę projektów zimowych do wydziergania, gdy... powrócisz tu, gdzie nadwiślański brzeg... ;) Polecam summer, jeśli jeszcze go nie zrobiłaś, naprawdę bardzo fajny projekt, idealny na lato.
      A w takich listach "must have and knit" dobre jest to, że publiczna deklaracja zmusza to konsekwencji, ale ravelry kusi, mimo wszystko...;) Jeszcze parę dni i stworzę listę dziewięciu alternatywnych projektów. Uciekam do dziergania drugiego rękawa.
      Pozdrawiam serdecznie z zimowej Zamojszczyzny.

      Usuń
  3. Podziwiam:) Sporo dziergania przed Tobą i wszystko piękne. Jak Ci się uda będziesz miała fajne rzeczy, a na koniec roku wiele satysfakcji. Birkin dodałam do ulubionych, może do niego wrócę, a summer chciałabym założyć tego lata, nitka czeka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odwiedziny. Wybór wcale nie był taki łatwy, ale wymyśliłam sobie, że wybiorę takie projekty, które, po pierwsze, są mi niezbędne, a po drugie, są na tyle ładne, że się w połowie dziergania nie rozmyślę ;) Pewnie każda z nas tak ma, że w trakcie koncepcja się zmienia i po tygodniu dziergania pojawia się myśl - czy ja na pewno tego chcę? Ja czasami tak mam, i potem szkoda pruć, bo to przecież kilkadziesiąt godzin roboty... Życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji Twoich dziewiarskich planów. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń