niedziela, 23 października 2016

Wizyta w Łodzi - 15 Międzynarodowe Triennale Tkaniny

Weekend w stolicy nie zapowiadał się pogodnie, już w piątek cały dzień padało, trochę miałam obawy przed wyjazdem do Łodzi, bowiem spacerowanie i zwiedzanie podczas deszczu do najprzyjemniejszych nie należy. Na sobotę zaplanowałam wycieczkę rekreacyjno-poznawczą, a głównym punktem jej programu była wizyta w Białej Fabryce, gdzie mieści się Centralne Muzeum Włókiennictwa.
W muzeum tylko do końca października można jeszcze obejrzeć wystawę prac nadesłanych na Międzynarodowe Triennale Tkaniny - jest to najstarsza, największa i najbardziej prestiżowa  na świecie wystawa promująca współczesną sztukę włókna.

W sobotę rano na przekór pogodzie, z parasolem nad głową, pobiegłam na tramwaj, aby na dworcu Warszawa Centralna ...wsiąść do pociągu..., nie, nie byle jakiego, ale ślicznego, niebieskiego nowiutkiego DARTa z bydgoskiej Pesy i udać się podbój Łodzi. Na następnej stacji dołączyła do mnie Renia i tak we dwie, uzbrojone w parasole i wygodne buty, z obowiązkową robótką w rękach pojechałyśmy. Podróż upłynęła bardzo szybko [a miałam nadzieję, że skończę plecy nowego sweterka... ;)] i już po niespełna 1,5 godziny wysiadłyśmy na przystanku Łódź Dąbrowa. W Łodzi na szczęście nie padało, zupełny brak deszczu, niebo było trochę szare, ale najważniejsze, że sucho - zatem idealna jesienna pogoda. W związku z tym, zamiast podjechać, przespacerowałyśmy jakieś 3 km, aby wsiąść do tramwaju i znaleźć się przy Parku Reymonta, który sąsiaduje z Białą Fabryką.
Wystawa prac z łódzkiego triennale zajmuje aż 3 piętra budynku, naprawdę było co oglądać. Trudno wybrać tę, która podobała mi się najbardziej, tak bardzo były różnorodne. Niech zatem przemówią zdjęcia - niestety nie są one najlepszej jakości, w salach wystawowych było bardzo rozproszone światło, które nie ułatwiało fotografowania.

Tuż przy wejściu do pierwszej sali wita nas... ławica ryb, a potem jest już tylko ciekawiej...

Tohru Ohtaka (Japonia), ''Moje miasto wody'' Medal Centralnego Muzeum Włókiennictwa 15 MTT
praca z Argentyny

praca z Kolumbii
i detale, czyli Babcia na huśtawce...
a Dziadek z piłką




morski tryptyk z Australii


Myślenie tęczowe - praca ze Słowacji
praca z Estonii

...kuchenne detale
praca z Meksyku




praca z Węgier




 Jest i motyw stricte dziewiarski, ale to trochę niebezpieczne ściegi...

praca z Serbii








praca z Serbii








praca z Polski




"Torba wody" z Kostaryki
praca z Argentyny
praca z Włoch



Nocne nurkowanie - praca z Japonii









praca z Hiszpanii



Genesis - praca z... Polski
 A tutaj jedna z oryginalniejszych prac, postać wykonana z nałożonych na siebie warstw materiału, "na żywo" sprawia wrażenie jakby Pani i jej Pies mieli za chwilę rozpocząć spacer...

zbliżenie na czworonożnego pupila

Toko Hayashi (Japonia), ''Zwielokrotnij'' - wyróżnienie honorowe 15 MTT

 filcowe stwory
Koral - praca z Polski


duże wrażenie zrobiły na nas Maski autorstwa Rafała Werszlera z Polski















Syzyf IV - praca z Włoch
Była też praca-instalacja ze "specjalną dedykacją" dla palaczy




 bo wykonana z... papierosów, między którymi wisiały czarne kawałki... płuc - brr





praca z Australii






praca z Irlandii

praca tylko z daleka przypomina mozaikę, w rzeczywistości jest zrobiona... na szydełku

Czystolotne dusze... ciała - praca z Argentyny



praca z Norwegii

Niszczycielski Anioł - praca z USA


Słońce - praca z Rumunii

praca z Rosji
 i nawiązania do dyskotekowych kul....





coś dla idealnej Pani Domu...

praca z Cypru
i na koniec wszystkich zachwyca praca z Japonii - Dar morskiego powietrza
przepiękne, eteryczne jak mgiełka, mieszkanki morskich głębin....




Warto zobaczyć te prace na własne oczy, robią niesamowite wrażenie. Naprawdę jest się czym zachwycić i zainspirować. Szkoda, że do końca miesiąca pozostał już tylko tydzień, bo chętnie obejrzałabym tę wystawę raz jeszcze...

O drugiej wystawie Ogólnopolskiego Triennale Tkaniny Artystycznej Uczniów Szkół Plastycznych, którą można od 20 października br. oglądać w Białej Fabryce, napiszę innym razem

Po tym całym zwiedzaniu byłyśmy tak głodne, że zjadłybyśmy słonia. Dlatego tez skusiłyśmy się na obiad w restauracji afrykańskiej MEG MU. Niestety nie mieli słonia, ale zamiast tego zamówiłyśmy kurczaka i kozę (wiadomo... kaszmir ;)). Następnie przejażdżka łódzkim tramwajem na krótkie spotkanie rękodzielnicze w Porcie i wieczorny powrót do stolicy. Stanowczo zbyt szybko upłynął ten dzień - było intensywnie, kolorowo i smacznie. Koniecznie trzeba to powtórzyć...

Do napisania :)