Dziewiarskie plany były takie, aby zdążyć z wydzierganiem mojej kolejnej Daelyn
jeszcze w tym roku… UDAŁO SIĘ :)
Wersja pierwsza pojawiła się latem i niemalże natychmiast została moim ulubionym sweterkiem. Sprawdziła się świetnie na różnych wyjazdach - nad morze czy w góry.
Wersja pierwsza pojawiła się latem i niemalże natychmiast została moim ulubionym sweterkiem. Sprawdziła się świetnie na różnych wyjazdach - nad morze czy w góry.
Druga Daelyn została zrobiona z mojej ulubionej włóczki Rios Malabrigo w
pięknym kolorze Bobby Blue. Motki te już jakiś czas mieszkały w mojej wersalce, zakupiłam je dwa lub trzy lata temu u Agi w
Magicloop. Jak to często bywa z włóczkami ręcznie farbowanymi, trochę różniły
się od siebie, mimo, że pochodziły z tego samego farbowania, na szczęście w robótce udało się tę różnicę zniwelować.
W międzyczasie miałam kilka pomysłów na tę włóczkę, ale ostatecznie zwyciężył, już przeze mnie sprawdzony, ponadczasowy projekt Isabell Kraemer - Daelyn Pullover - dziergało się go bardzo przyjemnie i bezstresowo.
W międzyczasie miałam kilka pomysłów na tę włóczkę, ale ostatecznie zwyciężył, już przeze mnie sprawdzony, ponadczasowy projekt Isabell Kraemer - Daelyn Pullover - dziergało się go bardzo przyjemnie i bezstresowo.
Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona, kolory świetnie
się ułożyły, pewnie dlatego, że cały sweter dziergałam z dwóch motków jednocześnie - jak widać było warto :)
Najwięcej emocji dostarczyły mi oczywiście rękawy, jednak efekt końcowy
wynagrodził konieczność kilkukrotnego ich poprawiania... ;)
Wzór bardzo, bardzo polecam, jest uniwersalny i doskonale układa się
na sylwetce. To klasyczny „zwyklak” z lekkim przesunięciem bocznych szwów,
które dodaje smukłości.
Już mi kiełkuje w głowie myśl o tym, aby wydziergać trzecią Daelyn – tym razem w wersji letniej – z bawełny.
RESUME
Dziś ostatni dzień 2016 roku, który kończę dziergając z...
Malabrigo. Druga Daelyn to ostatni sweterek, jaki w tym roku został przeze mnie
wydziergany. Teraz jeszcze tylko ostatnia w tym roku czapka - niezawodna Rikke Hat,
również z Riosa – i można robić podsumowanie.
Powyższe zdjęcie to subiektywny przegląd dużej części moich dziewiarskich
udziergów, które w tym roku powstały.
To był dla mnie bardzo dobry czas, dużo się nauczyłam i nabrałam większej wprawy w dzierganiu... Zrobiłam pierwszą w życiu brioszkę - z której jestem bardzo dumna, wydzierałam kilka fajnych sweterków, skończyłam niebieski kapturek – moje wielkie wyzwanie, powstało także kilka chust i kilkanaście czapek. Wzięłam udział w teście pięknej Melanie według wzoru Marzenki. Miałam okazję dziergać na różnych drutach z różnorodnych włóczek. Byłam na Drutozlocie, gdzie spotkałam się z wspaniałym gronem Pozytywnie Zakręconych Miłośniczek Pięknych Nitek.
Rok 2016 to czas wielu pozytywnych emocji, to także cotygodniowe kameralne CieKawe spotkania ;) w zacnym dziewiarskim gronie...
To był dla mnie bardzo dobry czas, dużo się nauczyłam i nabrałam większej wprawy w dzierganiu... Zrobiłam pierwszą w życiu brioszkę - z której jestem bardzo dumna, wydzierałam kilka fajnych sweterków, skończyłam niebieski kapturek – moje wielkie wyzwanie, powstało także kilka chust i kilkanaście czapek. Wzięłam udział w teście pięknej Melanie według wzoru Marzenki. Miałam okazję dziergać na różnych drutach z różnorodnych włóczek. Byłam na Drutozlocie, gdzie spotkałam się z wspaniałym gronem Pozytywnie Zakręconych Miłośniczek Pięknych Nitek.
Rok 2016 to czas wielu pozytywnych emocji, to także cotygodniowe kameralne CieKawe spotkania ;) w zacnym dziewiarskim gronie...
Zadebiutowałam także na blogu i zamierzam nadal, mimo wielu obowiązków, tutaj pisać.
Oby 2017 rok okazał się równie pomyślny i pełen dobrej energii i owocnych zmian - czego Wam wszystkim, a także sobie sobie, życzę.
DO SIEGO ROKU !