wie już o tym każdy mot,
mały motek też pamięta,
że to powód jest do święta,
wiedzą druty i szydełko,
że Imprezę mamy wielką.
Jak kraj długi i szeroki
rozgarniając wełn obłoki
mkną Dziewiarki z walizami
wypchanymi udziergami.
Gród Piernika, DOM HARCERZA
oto cel gdzie każda zmierza.
Piękna włóczka na Nas czeka :)
zatem żadna niech nie zwleka.
O piętnastej zaczynamy,
Brać Dziewiarską zapraszamy !
I ja tam byłam, gromadę radosnych Dziewiarek zobaczyłam, kilka rządków przerobiłam, oczy widokiem pięknych kolorowych włoczek nasyciłam - i teraz oglądając i czytając blogowe relacje - czekam na... DRUTOZLOT 2017.
Do Torunia wybrałam się razem z Asią i Renią, o wyjeździe rozmawiałyśmy już od... kwietnia, w międzyczasie plany się zmieniały, pojawiały nowe - sytuacja była dynamiczna - w efekcie wyjazd był krótki, bo jednodniowy, ale bardzo intensywny, bogaty w piękne widoki, emocje, kolory i... pyszne pierniki :)
Przed wyjazdem obiecałam sobie, że tym razem będę ćwiczyć silną wolę i nie kupię żadnej włóczki = będę twarda i stanowcza i pokusie nie ulegnę.... Było ciężko dotrzymać obietnicy, ale jestem z siebie dumna, bo udało mi się, mimo tylu wspaniałości, które dziewczyny farbujące nitki, do Torunia przywiozły.
Jedynymi moteczkami, które wróciły ze mną do stolicy są śliczne Lenki z Włóczek Warmii, które wygrałam w losowaniu :) - bardzo się cieszę, że trafiła się mi taka nagroda, te moteczki wyglądają tak jakby czekały właśnie na mnie i są oczywiście uroczo niebieskie...
Na Drutozlocie cała scena Domu Harcerza była opanowana przez WŁÓCZKĘ, w głównych rolach wystąpiły /przepraszam bardzo jeśli jakieś dziewczyny pominęłam/:
- piękne i kolorowe Włóczki Warmii (cieszę się, że mogłam poznać Asię :), to dzięki niej moje poranki już nie są takie same... wiem, że wstaję po to, aby kupić włóczkę - z każdych porannych łowów wracam ze zwierzyną.... ;)
- śliczne motki Kolorlove - z mojego ulubionego sklepu Magicloop, też już mieszkają w mojej wersalce - oczywiście w kolorze zaskakującym, bo granatowym, ale jest też mały akcent różu;
- śliczne motki Kolorlove - z mojego ulubionego sklepu Magicloop, też już mieszkają w mojej wersalce - oczywiście w kolorze zaskakującym, bo granatowym, ale jest też mały akcent różu;
- cudownie mięciutkie nitki z 7oczek - hmm, widziałam tam taki piękny granat (!!!) i już nawet miałam go w ręku, ale głos rozsądku w postaci Reni, która została mianowana strażniczką mojego portfela, przypomniał, że pewnie kilkanaście takich odcieni granatu czeka na mnie w mojej wersalce w stolicy - no i odłożyłam...
- po raz pierwszy Marta z Zagrody przywiozła swoje cudeńka na Drutozlot, kolory wspaniałe ! - zazdroszczę talentu i umiejętności doboru barw :)
- po raz pierwszy Marta z Zagrody przywiozła swoje cudeńka na Drutozlot, kolory wspaniałe ! - zazdroszczę talentu i umiejętności doboru barw :)
Gdy weszłyśmy do kamienicy przy toruńskim rynku, gdzie mieści się Dom Harcerza, zanurzyłyśmy się w gwarze rozmów, zachwytów i komplementów zarówno nad pięknymi udziergami, które Dziewiarki przywiozły na Drutozlot jak i włóczką - wrzało jak w ulu :) Byłam zbyt oszołomiona, aby zrobić choć jedno zdjęcie dokumentujące, że ja tam byłam... Ale na szczęście wśród nas krążył bardzo zdolny fotograf, mąż jednej z Dziewiarek pan Adam, który pięknie uchwycił kolory włóczek oraz dziergające dłonie, także moje :)
Na zdjęciu poniżej na drutach Chiaogoo z czerwoną żyłką powstaje kolejna chusta, oczywiście z Włóczek Warmii, w zaskakującym niebieskim (! ;)) kolorze Laguna... - autorem zdjęcia jest Pan Adam A. Pitula
Zwróciłam uwagą na jego projekty podczas poszukiwań udziergu na około 600m włóczki. Zależało mi na projekcie, który będzie miał to "coś", a jednocześnie będzie robótką do torebki i podróży do pracy - moja wersja powstała głównie w autobusie i pociągu.
Szczegóły:
wzór: Castra
autor: Anthony Casalena
włóczka: Mirella Włóczki Warmii (100% merino;) - zużycie 3 motki po 50g
druty: ChiaoGoo w rozmiarze 4,5mm;
Teraz kilka ujęć pięknej chusty Castra w kolorze Laguna
Zdjęcia zrobiła Renia, której bardzo, bardzo dziękuję za dużą cierpliwość i dobre oko :)
A taką piękną soczystą zieleń i cegły, które doskonale kontrastują z błękitem włóczki, znalazłyśmy na terenie Cytadeli Warszawskiej.
Do napisania :)
Nie, to na pewno nie jest prawda, że wygrałaś włóczkę w kolorze niebieskim! Myślę, że zostało to przez ciebie lub twoje koleżanki, przyjaciółki zaaranżowane:) Albo, masz takie niesamowite szczęście i ten kolor jest już tak w ciebie wpisany, że los nie miał innego wyjścia tylko wybrać ten jeden właściwy. Chusta jest świetna i bardzo do ciebie pasuje.
OdpowiedzUsuńSilnej woli to ci zazdroszczę i to bardzo:), bo moja jakaś taka byle jaka:)
Ściskam i pozdrawiam.
Danusiu, prawdę Marysia pisze, spisku żadnego w tym nie było, ani "ustawek" - niebieska Lenka trafiła do mnie losowo :) Trochę szczęścia mam, szczególnie w konkursach i losowaniach - nie zawsze to jest nagroda główna, ale często to co sobie wymarzę... Co do silnej woli... na Drutozlocie byłam dzielna, ale potem... szkoda gadać, niedługo kolejny niebieski sweterek się pojawi ;)
UsuńDanusiu, widziałam jak Monika wygrywała, to nie było ustawione, to po prostu przeznaczenie :) Do mnie trafił motek Mirelli w kolorach mojej mamy, więc jakieś włóczkowe bóstwa czuwały, żeby nitki trafiły, gdzie trzeba :)
OdpowiedzUsuńMoniko, piękna ta chusta, a zdjęcia Reni to świetnie pokazują. Dziergaj z niebieskiego, dziergaj, ja Cię rozumiem - też mam zachomikowane sporo podobnych odcieni niebieskości :)
Masz rację Marysiu - na Drutozlocie sporo włóczkowych bóstw nad nami czuwało, kiedyś zamarzyłam o wydzierganiu czegoś z lnu - i mam urocze blue moteczki :)
UsuńŚlicznie dziękuję za komplementy o chuście, na zdjęciach wyszła tak ładna jak w rzeczywistości, Renia ma profesjonalne spojrzenie na dziewiarską modę, wie jak wydobyć piękno ze splecionych nitek :)
Gratuluję siły woli, ze mnie słaba zawodniczka... Ale widocznie los wiedział, ze coś niebieskiego ma trafić do Ciebie ;) A chusta wyszła Ci pięknie, wzór super wyeksponował farbowanie. Podziwiam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za miłe słowa, wzór bardzo przyjazny i dobrze napisany, "sam się robi" ;) A silna wola u mnie jest zadaniowa - zadanie Drutozlot wykonała, a potem... Działa ona raczej projektowo niż długotrwale, w efekcie co jakąś włóczkę wyjmę z wersalki i zaczynam dziergać to już kolejna chętna do zajęcia wolnej przestrzeni się pojawia... jak żyć?, gdy tyle odcieni niebieskiego dookoła ;)
UsuńNo, ja to bym takiej silnej woli chyba nie miała ;) Ale szczęście to Ty masz do tego niebieskiego, no po prostu przeznaczenie :))) Śliczna ta chusta i piękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z upalnego Wrocławia :)
Dorota łatwo nie było :) na szczęście to było tylko kilka godzin.... i wytrzymałam. Dziękuję za komplementy na temat mojego niebieskiego "omotka" - tak mnie ten kolor zauroczył, że nie mogłam mu pozwolić na leżenie w wersalce ;) Pozdrowienia z upalnej stolicy :)
UsuńAch co to był za zlot !!! fajnie Cię było znowu zobaczyć :) jak wygrałaś te moteczki to sobie pomyślałam, że nie mogłaś lepiej trafić :))
OdpowiedzUsuńChusta bardzo fajna, chyba sobie ją zapiszę w kolejce :)
Drutozlot bardzo pozytywnie doładowuje na kolejne 12 miesięcy, a także inspiruje do szybszego dziergania ;) Bardzo zadowolona jestem z wygranych moteczków, ale pomysłu na nie jeszcze nie mam - na razie podziwiam. Chustę polecam, robi się bardzo sprawnie i jest naprawdę efektowna :)
Usuń