Historia powstawania tego sweterka jest długa, bo robiłam go prawie 8 miesięcy (!!!). Niczym Penelopa... dziergałam, a następnie prułam i znowu poprawiałam i prułam, aby osiągnąć DZIEŁO doskonałe. Udało mi się uzyskać efekt bardzo zadowalający, sweterek wyszedł taki jaki miał być i gdy już go uprałam, zblokowałam i założyłam taki "gotowy" wtedy poczułam żal, że jednak muszę się z nim rozstać. W końcu 8 miesięcy to kawał czasu... i zżyliśmy się ze sobą... ;)
Tak się prezentuje w całej okazałości :)
Wybrany wzór o wdzięcznej nazwie Lempicka, według którego przyszło mi go dziergać, nie posiadał kieszeni. Na zdjęciach widać mój własny pomysł na kieszonki i ich "ukrycie" w bocznym szwie, może nie nowatorski, ale kosztował mnie kilka "pruć". Ostatecznie wyszło mi to całkiem nieźle i pewnie jeszcze nie raz z tego sposobu skorzystam.
Z kieszeniami, mimo że ich wykonanie nie było opisane we wzorze, dzielnie sobie poradziłam, jestem naprawdę zadowolona z efektu. Są dokładnie takie jakie miały być - na tyle głębokie, aby ręce się zmieściły, a przymocowane zostały "łańcuszkowym" sposobem do wewnętrznej strony przodu sweterka, zatem niewidoczne :) Do wykonania wnętrza kieszeni użyłam innej, dużo cieńszej włóczki w bardzo podobnym kolorze (wprawne oko wychwyci różnicę ;)).
Sweterek posiada z przodu i z tyłu wzór jodełki, który pięknie podkreśla dobrana włóczka. Jest to Leizu Worsted Blue Print ze sklepu U Chmurki w pięknym królewskim kolorze niebieskim.
Jodełka stała się wyraźna po praniu i zblokowaniu całej dzianiny (wcześniej wzór nie był bardzo widoczny) i wówczas dało się zauważyć ten efekt 3D wyeksponowany dzięki użytej włóczce. To właśnie wełna merino, tutaj wzbogacona o dodatek szlachetnego jedwabiu, ukazała całe jego piękno.
Tak prezentuje się z przodu...
...tu zbliżenie na jodełkę...
i z tyłu...
Kolejnym wyzwaniem okazał się kaptur. Ten opisany we wzorze i wykonany zgodnie z opisem wyszedł bardzo, bardzo ogromny - sięgał do pasa (!) i był naprawdę szeroki i ciężki. Oryginalny projekt swetra został wykonany z mieszanki wełny z alpaką, są to włóczki dużo lżejsze od merynosa, i mimo, że dokładnie obejrzałam wszystkie wykonania tego sweterka to tak ogromnego kaptura nie wypatrzyłam.
Zatem postawiłam przed sobą kolejne wyzwanie i zmodyfikowałam wzór tak, że wyszedł taki jaki chciałam, mieści głowę, ale nie zakrywa twarzy i lekko układa się przy szyi.
Jeszcze ujęcia z profilu...
...rękawy też mają swoją jodełkę ;)
Wszystkie wykończenia są robione i-cordem, dzięki temu brzegi, rękawy i kaptur ciekawie współgrają z jodełką :)
Szczegóły:
wzór: Lempicka autor: Christa Giles
włóczka : Leizu Worsted (90% wełna merino superwash, 10% jedwab) - zużycie 6 motków
druty: 5mm
kieszenie
włóczka: Sock Malabrigo w kolorze Impressionist Sky - zużycie około 0,4 motka
druty: 3,5mm
RESUME:
Pierwszy raz dziergałam z tej włóczki (jest wspaniała, zniosła dzielnie wiele pruć i wciąż jak nowa)Pierwszy raz dziergałam tak duży projekt (przeżyłam :), ale łatwo nie było ;))
Pierwszy raz robiłam kieszenie i dodatkowo ukryte w bocznym szwie (wyszło super, a ile stresu ;))
Pierwszy raz robiłam kaptur (wyszedł idealnie, mam nadzieję, że uda mi się go jeszcze kiedyś powtórzyć, bo tego z opisu nie polecam)
Pierwszy raz zastosowałam i-cord do wykończenia dzianiny (bardzo mi się to spodobało, efektowne i niebanalne brzegi)
Pierwszy raz wszywałam suwak (to było kolejne wyzwanie i wyszło całkiem nieźle, robiłam to ręcznie i udało się również za pierwszym razem ;))
To była dla mnie prawdziwa lekcja cierpliwości i pokory... na szczęście w kolorze blue... :)
Do napisania !
PS. Zdjęcia zrobiła Renia, której bardzo dziękuję za cierpliwość i fajne ujęcia ;)